Yami wolnym krokiem przemierzała ulice Dobie. Wioska jak zawsze tętniła życiem o czym nie zapominała demonica. By nie wzbudzać zainteresowania miała nasunięty na głowę kaptur. Wzrok przez większość czasu miała utkwiony w niebie na którym widniał delikatny zarys księżyca. Cieszyła się z tego jak rozegrała ostatnią walkę z ojcem. Teraz gdy swoją demonią stronę zepchnęła na samo dno duszy, czuła się jakby lżejsza i pełna energii. Na chwilę spuściła wzrok, by przyjrzeć się przechodniom. Ludzie, czy szamani, teraz nie różnili się od siebie. Zarówno jedni jak i drudzy pędzili przed siebie za marzeniami i nie raz za złudnymi nadziejami. Demonica co jakiś czas przysłuchiwała się co ciekawszym myślom. No dopóki nie nadepnęła ma łapę Hati'emu. Wilk warknął na swoją panią wyrywając ją z transu.
-Gomen- zaśmiała się dziewczyna spoglądając przepraszająco na zwierzaka.
Futrzak tylko zadarł dumnie głowę do góry i kontynuował spacer skocznym krokiem. Wężooka obdarzyła ciepłym spojrzeniem swojego towarzysza, gdy uświadomiła sobie jak ten wyrósł. Zanim wyjechała był dużo mniejszy, a teraz wyglądał już prawie jak dorosły osobnik. Dotarło też do niej jak długo trwa już turniej. Zanim znowu się zamyśliła dostrzegła Hana-gumi. Przyśpieszyła kroku i po chwili dotarła do trójki.
-Cześć wam!- Ściągnęła kaptur, przyciągając kilka ciekawskich spojrzeń.
Czarownice mruknęły niemrawe "hej" nie odrywając wzroku od wystawy sklepowej. Yami nachyliła się nad witryną i nie dostrzegła tam nic interesującego, poza kosmicznymi cenami. Zwróciła się jeszcze raz do drużyny kwiatu.
-Długo tu stoicie?-Próbowała odwrócić ich uwagę od pary butów.
-Od jakiś kilku minut- powiedziała Mari.
Gdy wszystkie trzy skupiły na wężookiej swoją uwagę, ta obdarzyła je uśmiechem.
-A ty nie trenujesz?- zapytała podejrzliwie Kanna.
-Cześć wam!- Ściągnęła kaptur, przyciągając kilka ciekawskich spojrzeń.
Czarownice mruknęły niemrawe "hej" nie odrywając wzroku od wystawy sklepowej. Yami nachyliła się nad witryną i nie dostrzegła tam nic interesującego, poza kosmicznymi cenami. Zwróciła się jeszcze raz do drużyny kwiatu.
-Długo tu stoicie?-Próbowała odwrócić ich uwagę od pary butów.
-Od jakiś kilku minut- powiedziała Mari.
Gdy wszystkie trzy skupiły na wężookiej swoją uwagę, ta obdarzyła je uśmiechem.
-A ty nie trenujesz?- zapytała podejrzliwie Kanna.
-Akurat mam wolne- zaśmiała się nonszalancko Yami.
-Jeśli zawiedziesz mistrza Hao! Policzymy się z tobą!- zawołała Mati.
Czarnowłosa mruknęła ciche "Tiaaaa", po czym razem z koleżankami ruszyła w drogę powrotną do obozu.
-Jeśli zawiedziesz mistrza Hao! Policzymy się z tobą!- zawołała Mati.
Czarnowłosa mruknęła ciche "Tiaaaa", po czym razem z koleżankami ruszyła w drogę powrotną do obozu.
Yoh kończył powoli swój przydział pompek.
-Jeszcze dwadzieścia...- sapnął.
Gdy została ogłoszona kolejna runda Anna zaczęła przechodzić samą siebie. Prawie cały wolny czas szatyn i jego drużna spędzali na treningach. Słuchawkowy zrezygnował z używania talizmanu, po tym jak Anna zaczęła im towarzyszyć. Oczywiście Kyoyama nie zamierzała się przemęczać i nadzorowała chłopaków siedząc na ramieniu shikigami. Asakura wiedział że nieźle by mu się dostało gdyby jego narzeczona dowiedziała się o tym małym treningowym oszustwie. Szatyn westchnął podnosząc się na nogi i rozejrzał się po okolicy. Trenowali na małej polance (litościwa Anna zrezygnowała z ćwiczeń na rozgrzanej pustyni). Ryu i Faust jeszcze robili pompki, a ich trenerka siedziała na kocu pod drzewem i czytała jakieś pisemko, popijając zimny napój. Chłopak ruszył w jej stronę skupiony na butelkach wody leżących nieopodal blondynki. Gdy był już dość blisko dziewczyna rzuciła mu jedną.
-Skończyłeś ćwiczenia?- zapytała, gdy słuchawkowy zaspokoił pragnienie.
Czarnooki skiną głową i spojrzał na Anne wyczekująco. To że właśnie skończył podstawową część treningu, to nie znaczy że miał już wolne. Zwykle Itako dodawała im jeszcze kilka kółek wokół Dobie, albo godzinę krzesełka.
-Możesz już wracać do domu- mruknęła wracając do lektury czasopisma.
-Że co?-krzyknął zdziwiony szatyn.- Ale jak? Żadnych dodatkowych ćwiczeń? Nic?
-A chcesz żeby ci coś jeszcze zadała?- spytała spoglądając na niego znad gazety.
Tu chłopak zaczął tak się plątać w swoich słowach, że sam nawet nie wiedział co chciałby przekazać.
Medium z jego nie mniej roztrzepanych myśli wyczytała, tyle że niezbyt pali mu się na kolejne okrążenia, czy przysiady.
-Chcesz mieć wolne, czy nie? Jak tak to znikaj mi z oczu, bo się rozmyślę!- Anna próbowała zabrzmieć tak groźnie jak się da, ale Yoh bez problemu wyłapał tą tak usilnie skrywaną nutkę żartu.
-Dzięki Anno- powiedział i posłał jej ciepły uśmiech.
Dziewczyna schowała twarz za gazetą.
-Znikaj- zaśmiała się.
Słuchawkowemu nie trzeba było dwa razy powtarzać. Szybko znikną między drzewami i sprintem puścił się w stronę domu.
-Jeszcze dwadzieścia...- sapnął.
Gdy została ogłoszona kolejna runda Anna zaczęła przechodzić samą siebie. Prawie cały wolny czas szatyn i jego drużna spędzali na treningach. Słuchawkowy zrezygnował z używania talizmanu, po tym jak Anna zaczęła im towarzyszyć. Oczywiście Kyoyama nie zamierzała się przemęczać i nadzorowała chłopaków siedząc na ramieniu shikigami. Asakura wiedział że nieźle by mu się dostało gdyby jego narzeczona dowiedziała się o tym małym treningowym oszustwie. Szatyn westchnął podnosząc się na nogi i rozejrzał się po okolicy. Trenowali na małej polance (litościwa Anna zrezygnowała z ćwiczeń na rozgrzanej pustyni). Ryu i Faust jeszcze robili pompki, a ich trenerka siedziała na kocu pod drzewem i czytała jakieś pisemko, popijając zimny napój. Chłopak ruszył w jej stronę skupiony na butelkach wody leżących nieopodal blondynki. Gdy był już dość blisko dziewczyna rzuciła mu jedną.
-Skończyłeś ćwiczenia?- zapytała, gdy słuchawkowy zaspokoił pragnienie.
Czarnooki skiną głową i spojrzał na Anne wyczekująco. To że właśnie skończył podstawową część treningu, to nie znaczy że miał już wolne. Zwykle Itako dodawała im jeszcze kilka kółek wokół Dobie, albo godzinę krzesełka.
-Możesz już wracać do domu- mruknęła wracając do lektury czasopisma.
-Że co?-krzyknął zdziwiony szatyn.- Ale jak? Żadnych dodatkowych ćwiczeń? Nic?
-A chcesz żeby ci coś jeszcze zadała?- spytała spoglądając na niego znad gazety.
Tu chłopak zaczął tak się plątać w swoich słowach, że sam nawet nie wiedział co chciałby przekazać.
Medium z jego nie mniej roztrzepanych myśli wyczytała, tyle że niezbyt pali mu się na kolejne okrążenia, czy przysiady.
-Chcesz mieć wolne, czy nie? Jak tak to znikaj mi z oczu, bo się rozmyślę!- Anna próbowała zabrzmieć tak groźnie jak się da, ale Yoh bez problemu wyłapał tą tak usilnie skrywaną nutkę żartu.
-Dzięki Anno- powiedział i posłał jej ciepły uśmiech.
Dziewczyna schowała twarz za gazetą.
-Znikaj- zaśmiała się.
Słuchawkowemu nie trzeba było dwa razy powtarzać. Szybko znikną między drzewami i sprintem puścił się w stronę domu.