Przemierzali miasto wolnym krokiem. Yami uważnie się rozglądała. Yoh podążał za nią z pochyloną głową. Demonica sięgnęła do torby i wyciągnęła pędzel, który był zamoczony w czerwonej cieczy. Słuchawkowy miał nadzieję że to była farba, a nie krew. Dziewczyna przejechała pędzelkiem po plakatach, które mijali. Dopiero teraz Asakura zorientował się że cała ściana po ich prawej stronie jest po obklejana plakatami X-Laws. Byli na nich Marco i Jeanne, zachęcający do przyłączenia się do tej ich sekty.
-"Takie drobiazgi strasznie ich denerwują"- Yoh usłyszał w głowie głos dziewczyny.
Słyszał on o umiejętności telepati, ale nigdy się z nią nie spotkał.
Szli jeszcze przez chwilę, aż nagle zobaczyli białe kubraki. Wszyscy siedzieli przy stolikach przed kawiarenką i zawzięcie o czymś rozmawiali.
-"Są wściekli za ten mój numer!"- tym razem jej wiadomość była ubarwiona charakterystycznym chichotem.
Szamanka przyśpieszyła kroku, a Yoh razem z nią.
-Teraz masz chwilę na wymyślenie czegoś-szepnęła do niego Yami i z zaskakującą prędkością zniknęła w tłumie.
Zdezorientowany Asakura nie wiedział co ma robić. Po chwili wpadł mu do głowy pewien pomysł. Na kuckach zakradł się do Cebina. Dziwił się że nikt go nie zauważył. Oni rzeczywiście mają klapki na oczach. Gdy członek wapniaków chciał wziąć łyka herbaty, szatyn szarpnął za jego krzesło. Skutek był taki, że wciąż jeszcze ciepły napój wylał się na mężczyznę. Ten zerwał się z miejsca, odsłaniając oprawcę. Pobratymcy Cebina wstali, gotowi pomóc towarzyszowi. Wystraszony Yoh zaczął się wycofywać. Nie wiedział co robić, ponieważ dotychczas działał pod wpływem impulsu. Na szczęście nie był sam. Z pomocą przyszła mu Yami, która pociągnęła Larcha za płaszcz. Brunet wylądował z impetem na ziemi.
-"Wiejemy!"
Na odchodnym demonica rzuciła kulkę do paintballa, która rozbiła się na stole i ochlapała farbą Meene i Denbata. Dwójka szamanów już miała zniknąć między ludźmi, gdy dziewczynę ktoś zatrzymał. Venstar trzymał jej torbę i zaczął ciągnąć do siebie. Yami wydała z siebie krótki i wysoki pisk. Kopnęła mężczyznę w piszczel, a gdy ten ją puścił, pognała za towarzyszem. Na szczęście udało jej się zniknąć z pola widzenia X-laws. Razem z Yoh poszła na niedużą polankę, by odpocząć. Wciąż jeszcze się śmiejąc, rozłożyli się na trawie.
-Nie spodziewałam się że to ty zaczniesz.- Demonica była pod wrażeniem działania Asakury.
-To był impuls. Nie myślałem co robi.- przyznał się Yoh. - Ale czemu nie użyłaś na przykład mocy powietrza, albo jakiejś innej ze swoich technik by odepchnąć Venstara? Mógł cię złapać!
Yami nagle spuściła wzrok. Ta reakcja nieco zbiła z tropu szatyna.
-Ja...-zawahała się.- Nie chciało mi się.
Słuchawkowy wyczuł dziwne zdenerwowanie w jej głosie. Pochylił się lekko, by spojrzeć w oczy dziewczynie. Jej czerwone paczałki były niebezpiecznie mokre.
-Yami, co się stało? Powiedziałem coś nie tak?- chłopak coraz bardziej się martwił.
-Yoh, ja muszę to komuś powiedzieć-wyszeptała.- Obiecaj że nikomu nie powiesz! Nawet Annie i przyjaciołom!
Demonica bardziej przypominała spłoszone zwierze niż siebie. Zdziwiony szaman przytaknął po chwili wahania.
-Ja nie mogę korzystać z gwiazdy jedności. To jest dla mnie równoznaczne ze śmiercią.
Z każdym kolejnym słowem jej głos cichł. Końcówka jej wypowiedzi była ledwo słyszalna.
-Jak to? Myślałem że jesteś tak silna jak Hao.- Asakura rozumiał coraz mniej.
Na początku mówią mu że to koniec świata, a potem okazuje się że jednak chyba nie. To było bezsensu.
-Gdybym była stuprocentową szamanką byłabym tak silna jak ci mówił Silva. Przez to że jestem w połowie demonem w mojej duszy wystąpił konflikt. Powiedz jaki żywioł kojarzy ci się z księżycem?
Szaman zastanowił się chwilę po czym powiedział że woda. Yami pokiwała głową ze zrozumieniem, następnie spytała czy wie co to żywioł wrodzony. Niestety z takim terminem się nigdy nie spotkał. Demonica wzięła jego dłoń. Po chwili na jego nadgarstku zaczęły pojawiać się czarne ślady, które uformowały się w trzy zawijasy. Symbol powietrza. Wystraszony chłopak aż odskoczył do tyłu.
-Ty jesteś powietrzem, a ja ogniem, choć powinnam być wodą. Mój ojciec przekazał mi część swojej mocy bym stała się gwiezdnym demonem czystej krwi. Haczykiem był natomiast mus pozbycia się szamaństwa. Nie przyjęłam swojego przeznaczenia i stworzyłam tym konflikt w mojej duszy. Dlatego nie mogę używać tak zaawansowanej i związanej z szamaństwem techniki jak gwiazda. Moje moce demona blokują przepływ foryoku, a jego nagromadzenie może mnie zabić- dziewczyna wytłumaczyła ze smutkiem.
Yoh jeszcze przez chwilę przetwarzał wszystkie informacje. Musiał na spokojnie wszystko przyswoić, by zrozumieć. Czyli ciągle miał do czynienia z w sumie nie tak groźną osobą.
-Czemu mi to mówisz? Nie boisz się?
-Czuję że mnie nie zdradzisz. Ufam ci. Poza tym ciężko jest żyć z czymś takim jako sekretem.
-Hao o tym wie?- zapytał po chwili.
Czerwonooka skinęła natychmiast głową.
-Wie i rozumie mnie, nie przeszkadza mu to. W końcu jesteśmy przyjaciółmi.- Uśmiechnęła się ciepło.
Chłopak jednak spoważniał. Odwrócił od niej wzrok i spojrzał na drzewa po prawej.
-Ktoś taki jak on nie potrafi się przyjaźnić- rzucił nienawistnie.
-Nie wypowiadaj się na tematy, o których nie masz pojęcia!- warkęła dziewczyna. - Nie znasz go i nie możesz oceniać!
Szamanka wstała i otrzepała się. Spojrzała na szatyna ze współczuciem. Uśmiechnęła się do niego promiennie.
-Jesteście tak samo uparci-zaśmiała się.- Musielibyście się poznać.
Słuchawkowy podniósł się do siadu i chciał wyrazić swoją opinię, ale było za późno.
-Do zobaczenia i dziękuję Yoh. Pamiętaj co mi obiecałeś.- powiedziała czarnowłosa i zniknęła w płomieniach.
Chłopak westchnął ze zrezygnowaniem i opadł na trawę. Właśnie uświadomił sobie że nie wie w której części lasu się znajduję. Z jękiem podniósł się i zaczął szukać drogi do miasta.
Około godziny szesnastej, ktoś zapukał do drzwi wesołej gromadki. Anna pogoniła Mantę by otworzył przybyszowi. Maluch niechętnie poszedł wykonać polecenie. Jaka była jego radość gdy zobaczył Yuki. Gdy mięli gości, Anna nie była dla nich taka surowa. Przy nogach czarnowłosej siedział mały, biały szczeniak. Wesoło merdał ogonkiem. Blondynek zaprosił przyjaciółkę do środka. W salonie wszyscy wesoło ją przywitali. Szamanka zasiadła do stołu. Zaczęły się rozmowy. Gdy jednak poziom decybeli w pomieszczeniu równał się z tym ze stadionu podczas gola, Kyoyama postanowiła interweniować. Uciszyła wszystkich jednym, krótkim poleceniem. "ZAMKNĄĆ SIĘ!". Wszyscy potulnie spuścili głowy na znak pokory. Dopiero po chwili odważyli się wrócić do rozmów. Ren myślał od chwili nad pewnym pytaniem, aż postanowił je zadać.
-W jakiej ty właściwie jesteś drużynie jesteś?
Dziewczyna spojrzała ciekawsko na chińczyka. Jego złote oczy i przenikliwe spojrzenie, konkurowały z głębią i tajemniczością jej czarnych jak bezdenne studnie paczałek. Yuki zaczęła bawić się resztką napoju w swojej szklance.
-Czy to ważne?-mruknęła po chwili.
-Dla mnie ważne!
-Jesteś trochę zbyt dociekliwy, wiesz? Tao?-uniosła na niego spojrzenie, którego szamani nigdy u niej nie widzieli. Było dziwnie tajemnicze i przypominało wzrok drapieżnika. Yoh aż cofnął się na krześle. Pamiętał to spojrzenie, tylko skąd.
Więc tak. Cześć! Za pośrednictwem Google+(google, serio?-_-")znalazłam twojego bloga. Przeczytałam wszystkie rozdziały akie napisałaś do tej pory i powiem tak. Dziewczyno masz talent! Twoje notki są B-O-S-K-I-E! A obrazki? ODLOT! A właśnie zdradzisz w jakim programie zrobiłaś te obrazki? No, ale co do bloga. Shaman King! i love! Ja również prowadzę bloga, ale o tematyce bakugan. Oczywiście bloga o SK również będę prowadzić. Mam małą prośbę(jeśli to nie problem oczywiście)mogłaby zajrzeć a mojego bloga(oto adres:http://bakugan-przygody-elzbrettley.blogspot.com/), w zakładce "fabuły" jest opis fabuły 3 części przygód mojej bohaterki. Trzecia część jest oczywiście o królu szamanów. Mogłabyś ocenić czy ta fabuła jest dobra? Bo nie jestem co do niej pewna(z góry przepraszam jeśli będzie trochę dziwna). Cóż. Z przyjemnością będę wpadać na twojego bloga:). Pozdrawiam i życzę Wesołych Świąt.^^ I oczywiście życzę DUŻO weny:)^^
OdpowiedzUsuńBardzo cieszę się że podobają ci się moje notki. Zaraz wezmę się za czytanie twojego bloga. Widziałam parę odcinków bakugan, ale do tej pory nie zagłębiałam się w fabułę. A do rysowania używam programu Paint Tool Sai. Jest on bardzo łatwy do ogarnięcia. Mam nadzieję że zostaniesz u mnie na dłużej. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń^^. A gdzie można pobrać ten program? On jest darmowy?
UsuńZ tego co mi wiadomo to program można ściągnąć za darmo na 30 dni z oficjalnej strony, później trzeba zapłacić ale nie wiem ile. Swojego mam od przyjaciółki. Skopiowała mi go na mój dysk przenośny. Nie dopytywałam się o niego.
UsuńNo no to będzie ciekawie. Biedna Yami nie może używać w pełni gwiazdy jedności, współczuje jej. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Marcia
P.S.
Zapraszam do mnie na miniaturkę.
Ne, przepraszam za opóźnienia, to były dość... zajęte święta^^'
OdpowiedzUsuńOmg, serio? O.o Oni już nawet plakaty rozwieszają?O.o Lol, wyobraziłam sobie ichnią wersję tego amerykańskiego plakatu "I want you for US Army"xD To było niezapomniane wyobrażeniexD
Taak, nabijanie się z X-laws nigdy się nie znudzixD Pewnie debile nawet się nie połapali, że to Yoh. Wiem, Yami dała mu tam jakieś przebranie, ale mimo wszystko każdy inny by się raczej zorientowałxD
Hm, ciekawe. Nie spodziewałam się takiej informacji o Yami. Nic nie da się zrobić, żeby zlikwidować ten "konflikt"?
Ej no, Yohś... Nie mów tak o braciszku... Yami ma rację, muszą się poznać! Wtedy na pewno się pokochają i będą dla siebie prawdziwymi braćmi:333 Yami, liczę na twoją pomoc:D
A tam zaraz dociekliwy... Nieczęsto Ren przyprowadza do domu dziewczynę, nic dziwnego, że się interesuje;D
Dobra, już się nad nim nie znęcam psychiczniexD
Rozdział się podobał, choć nie mogę się już doczekać, kiedy rozpocznie się manewr godzenia bliźniaków;P
Buziaczki i czekam na next:)
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO PĄCZKU (ノ◕ヮ◕)ノ*:・゚✧
OdpowiedzUsuń