środa, 15 kwietnia 2015

12. Potyczka na ulicy

Hejka! To znowu ja! Wiem że notka powinna być w weekend, ale nie miałam pomysłu na rozdział. T.T Ostatnio nie umiem nic napisać, za to na rysunki mam pełno planów. Jednak pomysłów jest więcej niż mam czasu i sił. No ale bywa. A przy okazji chciałam się pochwalić że zostałam laureatką konkursu "Radość pisania". Nie wiem co im się tam w moim opowiadaniu podobało, ale ważne że podobało. No i chciałam podziękować Ksionsze, która złożyła mi życzenia w komentarzu. A i taka informacja dla Elz. Zaczęłam czytać twojego bloga i powiem że jest super! Niestety muszę trochę bardziej ogarnąć bakugany, bo niezbyt czasem wiem o czym np: rozmawiają bohaterowie. Ale gdy już nadgonię anime i doczytam resztę rozdziałów to skomentuję. Naprawdę bardzo mi się podoba i na pewno będę czytać! ^^  No a teraz notka! Z góry przepraszam za błędy jeśli jakieś będą, ale komputer nie zgrał się z telefonem i powstawiał mi kratki zamiast polskich znaków, a bogger zrobił je niewidoczne. -.-


Przez resztę wieczoru, nikt nie poruszał tematu, który tak wzburzył Yuki. Ona natomiast znowu była miła i wesoła. Yoh natomiast odciął się trochę myślami. Ciągle próbował przypomnieć sobie skąd znał to spojrzenie. Jego rozmyślania nie uszły uwadze pewnej blondynki.
Anna podeszła do Asakury i usiadła obok niego na kanapie.
-Co się stało?-zapytała.
Chłopak był tak nieobecny że nie zauważył jej, przez co aż podskoczył
-Nic, a co się miało stać?- odpowiedział nerwowo.
-Jesteś nieobecny i jakoś dziwnie się zachowujesz od kiedy wróciłeś z treningu.
Chłopak uśmiechnął się szeroko, próbując ukryć swój stres, Choć nie za dobrze mu to wyszło. Anna przyjrzał mu się uważnie.
-Jeśli coś cię trapi zawsze możesz mi powiedzieć-powiedziała
Już chciała wstać gdy poczuła jak Yoh ją obejmuje. Mocno przytulił blondynkę.
-Dziękuję Anno.
Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem.
-Nie za dobrze wam gołąbeczki?-zaśmiała się Yuki.
Teraz wszystkie pary oczu skierowały się na parę. Na twarzy Kyoyamy pojawił się spory rumieniec. Posłała czarnowłosej wściekłe spojrzenie, ale ta niezbyt się przejęła.
-Oj nie złość się. Pożartować nie można?-zachichotała Yuki.
Anna od razu odsunęła się od chłopaka. Yoh natomiast wyszczerzył się szeroko i przyłączył sie do rozmów. Yuki poszła do siebie dopiero około dwudziestej. Wtedy reszta szamanów została zaginiona do łóżek.
Następny dzień zaczął się całkiem spokojnie. Anna była tak wspaniałomyślna ze odpuściła chłopakom poranny trening. Właśnie wyszli z restauracji po śniadaniu i wracali do domu, gdy minęli się z drużyną Hao. Ci jednak się zatrzymali, ale nie po to by porozmawiać z wesołą gromadką. X-Laws zagrodzili im drogę. Jednak byli oni nieco inni,a mianowicie nie mieli broni. Marco wystąpił dumnie na przód i zaczął swoją wypowiedź.
-Słuchajcie szamani! Boskie światło oświetla nas wszystkich...
Nawijał jeszcze przez chwilę o tym że są oni wysłannikami boskim. A ogólnie chodziło o to by obecni tam ludzie zaatakowali drużynę "zła wcielonego". Oczywiście nikt nie był zainteresowany ich ofertą. Znudzony starszy Asakura już miał przywołać ducha ognia, gdy ktoś go zatrzymał.
-Daj mi się nimi zająć- szepnęła Yami.
Hao widząc niebezpieczny błysk w jej oczach odsunął się na bok. Yoh zauważył jak czarnowłosa posyła mu "oczko".
-Gdzie wasza broń Marco? Czyżbyście stali się pacyfistami?-rzuciła jakby od niechcenia demonica.
Białe kubraki zaczęły się gotować ze złość.
-Podobno ktoś wam ukradł wasze pukawki.
-Skąd wiesz?!- wrzasnął Blondyn
-Przyjaciół trzymaj blisko, a wrogów jeszcze bliżej- zaśmiała się wężooka.
-To że nie mamy naszej świętej broni nie znaczy że Cię nie pokonamy!
Yami ziewnęła i wystawiła rękę przed siebie. Ogień otoczył ją i X-Laws. Demonica sterowała żywiołem dłonią. Powaliła m.in. Denbata i Venstara. Anioły próbowały bronić swoich szamanów, ale bez medium słabo im szło.
-Czy te se z nas żarty robisz. Taka prosta kontrola ducha u tak silnej szamanki?- zakpił Cebin.
Yami zmierzyła go podejrzliwym spojrzeniem.
-Wykonujesz ją na bransoletkach. Wystarczy że je zerwiemy!
Nagle płomienie znikły. Yami stała tak po prostu i lekko się uśmiechała. Wzruszyła ramionami, a potem wyrzuciła prawą rękę do góry.
-Szybko rozpracowałeś moją sztuczkę, ale nie jedyną.
Wtedy w powietrzu pojawiła się wielką ognista łapa, jednak nie należała ona do SoF'a.
-Poznajcie mojego ducha!-krzyknęła.
Nagle zaczęła pojawiać się reszta płomiennego stwora. Miał on złotą sierść,  która paliła się w niektórych miejscach. Czerwone połyskujące oczy i dziewięć ogonów. Bestia rozbiła anioły i wyrzuciła X-LAWS za wioskę, potem od razu zniknęła. Yami odrzuciła włosy do tyłu jak modelka na wybiegu. Szamani w ciszy przetwarzali informacje. Demonica natomiast odeszła razem ze swoją grupą. Yoh odprowadził ich wzrokiem. Po chwili wbił spojrzenie w ziemie. Już nie wiedział kim są ludzie z którymi ma do czynienia. Zagubił się całkiem.

5 komentarzy:

  1. Rozdział SUPER ODLOTOWY! Tylko szkoda że krótki:(. Ale to nic liczy się treść...
    Dan: A nie długość...tak, tak darowałabyś już sobie tę gadkę.
    Elz: Weź wyjdź!
    Przepraszam za niego, zawsze ryje mi się do kompa jak wie że na nim akurat siedzę-_-.
    Tak czy siak: Yoh jakiś ty zamyślony!^^ "Już chciała wstać gdy poczuła jak Yoh ją obejmuje. Mocno przytulił blondynkę." Uuuu ^W^ . Jak słodko......^^. Wyrzutki rozgryzły sztuczkę Yami O.O. Świat się wali! Ej, ale to chociaż znak że aż tak durni nie są. Na całe szczęście Yami ma jeszcze kilka sztuczek w zanadrzu. ^W^. Lis(bo to lis jak przypuszcza, aczkolwiek mogę się mylić) z dziewięcioma ogonami^^. Skojarzyło mi się z Naruto nie wiem czemu.
    Dan: Nie wiesz czemu? O_O
    Elz: Nie bo dawno tego nie oglądałam, już chyba z parę dobrych lat.
    Ha, ha, ha. Wyrzutki bez broni? Czyżby mieli cięcia w budżecie? He, he. W sumie z jednej strony dobrze że jej nie mają. Przeważnie zgrywają świętych. A po części źle że nie mają swych zabawek. Przynoszą tym hańbę Iron Maiden którą osobiście kocham i Leniego też ^W^. Podsumowując...
    Dan: Przecież napisałaś podsumowanie na początku geniuszu.-_-
    Elz: A racja.
    Pozdrawiam^^
    PS. Dzięki za info.:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja: Dalej Yami!!!!!!!(krzyczę i macham popmonami).
    Hao: Nie przeginasz??!!
    Ja: Och... Zamknij się!!!
    Co do notaki. Jest po prostu REWELACYJNA!!!!!!!!!!!!! Nie moja wina że nienawidzę wyrzudków!!!!!! Będę każdemu kibicować kto chce ich wyeliminować. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział i życzę weny.

    Pozd

    OdpowiedzUsuń
  3. Ohayo :-)
    Błagam cię daj mi trochę twojego talentu! Masz zarabisty styl!
    Katherine: Zaczęłaś żebrać? Widzę, że nie masz już resztek godności!
    zamknij się!
    Wiesz, że uwielbiam Yami! Oh... Teraz się zacZnie...
    Katherine: To demon!
    Co ja zrobię, że jesteś łowią... Yami jest spoko i rozwala X-laws... Nawet Yoh im dowalił!
    Katherine: jest przyjaciółką Hao! To dwa nieszczęścia w jednym!
    Ale może bracia się połączą dzięki niej... W tobie też płynie krew demona, a jesteś tą dobrą...
    Katherine: Ja i Yami to nie to samo!
    Właśnie, że tak!
    Katherine: Nie!
    Godzinę później...
    Tak!
    Katherine: Tak!
    hahaha wygrałam!
    Czekamy na next...
    Pozdrawiamy i życzymy weny
    Anna-medium i Katherine Owen

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nominuję cię do nagrody LBA, więcej informacji na : http://anna-itako.blogspot.com/ :)

      Usuń
  4. Gratuluję osiągnięć w konkursie:)
    Aww...:3 Jak ja lubię te momenty, kiedy Yoh i Anna okazują sobie uczucia:3 Aczkolwiek Yuki igra z ogniem. Gdyby taka uwaga padła z ust na przykład Horohoro, biedak już dawno wylądowałby na ścianie xD
    Jak to się dzieje, że już przy pierwszym zdaniu wypowiedzianym przez Marco wywróciłam oczami...? Geez, i w dodatku debile nie mają broni... To dlatego próbują namówić innych, żeby walczyli xD Lol, jak nisko trzeba upaść xD Mają szczęście, że Yami potraktowała ich tak łagodnie. Tylko czym dokładnie jest jej duch stróż? Czyżby jakiś rodzaj demona? Albo - sądząc po sierści - jakiegoś demonicznego futrzaczka^^
    I oficjalnie zgłaszam silną potrzebę przytulenia zagubionego Yohsia! -tuli-
    Rozdział się podobał:) Buziaczki i czekam na next:)

    OdpowiedzUsuń