niedziela, 29 marca 2015

10. Kaptur ujawnia tożsamość + LBA

Cześć to znowu ja! Pewnie jak można się domyślić po tytule dostałam nominację do LBA. Serdecznie dziękuję Palinie za nominację. A teraz przejdę do zasad lba. Kto nie chce czytać może od razu przejść do notki. Każdy chyba wie na czym to polega, ale na wszelki wypadek napiszę.  Nominację dostaje się od innego blogera, odpowiada się na 11 pytań, nominuje 11 kolejnych osób i zadaje im się także 11 pytań. A teraz pytania!

1. Lis czy wilk?
-Oczywiście wilk na pierwszym miejscu, a lis tuż za nim a drugim. Na trzecim natomiast mam konie i koty.

2.Czytasz mojego bloga?(odpowiedz szczerze)
-Jeszcze się pytasz! No oczywiście!
3.Jak byś miała zamienić się w zwierze to co to by było za zwierze XD?

-Wilk! *Q*
4. Masz rodzeństwo? Jak tak to ile ma lat?
-Mam starszego brata, (który nie wie o tym blogu) a co do wieku to powiem że jest o kilkanaście lat starszy.

5.Polsat czy TVN?
-Ten na którym leci coś fajnego.

6.Kredki czy flamastry?
-Jeśli z flamastarmi to kredki, a jak z markerami to markery.^^ Mam nadzieje że wiadomo o co mi chodzi.
7.Wampiry czy wilkołaki?
-I tu mam problem. Lubie i jedne i drugie. Wampiry za to że w simsach tyle potrafią, a wilkołaki to wkońcu wilczki!
8.Kolor którego nienawidzisz?
-Różowy. Nie trawie go. -.-
9.Szczęśliwa liczba?
-13!
10.Kiedy założyłaś bloga?
-18.01.2015r.
11.Ile masz lat?
-W kwietniu będzie stuprocentowa czternastka, bo na razie jest tylko rocznikowo.


No to teraz moje nominacje:
Marcia Kyoyama

Katerina Redbird
Spokoyoh
Anna-medium
Majo Kurocho
Ksionsze Szystkiego


Pytania:
1. Ulubiony owoc?
2. Ulubione zwierze?
3. Pop czy Rock?
4. Lubisz czekoladę?
5. Od kiedy piszesz opowiadania?
6. Filmy przygodowe czy horrory?
7. Masz jakieś zwierzątko?
8. Jeśli tak to jakie, jeśli nie to jakie chciałabyś mieć?
9. Onet czy blogspot?
10. Koty czy psy?
11. Co skłoniło cię do założenia bloga?


A teraz do rozdziału!^^


Nasi szamani stali jak oniemiali. Jednak w pewnym momencie pojawił się obok nich duch który wyraźnie pokazał im że jeśli nie wrócą do treningu to gorzko tego pożałują. Więc bez zbędnego ociągania ruszyli przed siebie. W pewnej chwili Yoh poczuł coś dziwnego. Spojrzał w prawo i zobaczył biały kaptur przemykający między ludźmi.
-Pobiegam dzisiaj inną trasą-rzucił i zanim ktokolwiek zdążył zaprotestować zniknął w tłumie. Horo z Renem spojrzeli na siebie zdziwieni. Jednak nic nie mówili tylko biegli dalej.
Yoh pędził przed siebie, gdy miał już na widoku tajemniczą postać zwolnił. Po dłuższej obserwacji dostrzegł iż ta osoba rozgląda się nerwowo a do tego... trzęsie? Wtedy obróciła głowę tak że słuchawkowy szaman dostrzegł błysk czerwonych oczu. Coś mu zaświtało. Przyśpieszył i gdy był dość blisko chwycił zakapturzoną postać i pociągnął do zaułka. Jak się okazało powodem drgawek był śmiech. Dziewczyna (co Yoh stwierdził po dźwięcznym chichocie) będąc pewna że nikt jej nie widzi wybuchła niepohamowanym rechotem. Chłopak spojrzał na nią zdziwiony, lecz po chwili przypomniał sobie cel tej akcji.
-Yami... wiem że to ty.-mruknął
Demonica podniosła na niego wzrok pełen dzikiej radości. Ściągnęła kaptur i roztrzepała lekko włosy, które nie wyglądały najpiękniej po ciągłym przebywaniu pod nakryciem głowy. Teraz Yoh mógł jej się dokładnie przyjrzeć. Sportowe ciuchy, włosy do łopatek i zadziorna mina. Gdyby nie oczy wyglądała by jak zwykła nastolatka.
-O co chodzi?- przerwała ciszę przy okazji szperając w torbie.
-Ja...-zawahał się na chwilę.- Chce wiedzieć po co to robisz?
Dziewczyna podniosła na niego zaciekawione spojrzenie.
-Po co ich drażnię?-bardziej stwierdziła niż spytała.- To raczej proste... Dla zabawy.
Asakurę prawie zwaliło z nóg podejście dziewczyny. To co robiła nie było zbyt mądre, w końcu X-Laws to najwięksi psychole w mieście. Jednak trzeba było wziąć poprawkę na to że Yami jest demonem i to piekielnie silnym, a za sojusznika ma najsilniejszego szamana na świecie. Raczej nie mieli się czego obawiać.
-Chcesz spróbować?- zagadnęła
Yoh spojrzał na nią zdziwiony, po czym niepewnie pokręcił głową. Szamanka uśmiechnęła się przebiegle.
Jej spojrzenie wyraźnie mówiło "Wiem że chcesz". Po chwili wepchnęła w jego ręce szarą bluzę i chustkę, które wyciągnęła z torby. Szatyn niepewnie założył wszystko na siebie. Nie wiedział czy na pewno dobrze robi towarzysząc demonicy w jej zabawie, ale był niezwykle ciekaw, czy to naprawdę takie fajne. Czarnowłosa chwilę się mu przyglądała po czym naciągnęła mocniej chustkę którą chłopak miał na twarzy.
-Jak mnie poznają to pół biedy. Gorzej jeśli ciebie, nie dadzą ci spokoju-wyjaśniła z lekkim uśmiechem.
Słuchawkowego zdziwiło podejście dziewczyny. Myślał że nie obchodzi ją to co go spotka. Lepiej, że będzie się cieszyć z jego nieszczęścia.
-Jesteś moim rywalem, a nie wrogiem. Nie chce dla ciebie źle, do czasu pojedynku. Poza tym gdybym coś ci zrobiła to Hao byłby na mnie zły-powiedziała wczytując się w myśli chłopaka.
Szaman kiwnął głową ze zrozumieniem. Demonica wyjrzała na ulice i zwróciła się do szatyna.
-Ruszamy...







piątek, 20 marca 2015

9. Kolejna akcja kaptura

Hejka! To znowu ja. Dzisiejszy dzień wiosny i zaćmienie podsunęły pomysł na pewny rysunek, gdy byłam w szkole. Jeśli dzisiejszy dzień można było nazwać dniem szkoły, ponieważ do południa mieliśmy coś jakby apel z konkurencjami, więc nie musiałam nic robić i wymyślałam rzeczy na bloga. A wy oglądaliście zaćmienie? Jak dla mnie było całkiem fajne. No dobra nie będę się rozpisywać i przejdę do rozdziału. Dzisiejszą notkę dedykuję Spokoyoh, za komentarze i za tą komendę dla szczeniaka. Yuki dołoży wszelkich starań, by Hati się jej nauczył. ^^


W obozie ze miasteczkiem/dużą wiochą (niepotrzebne skreślić) dziewczyna ze zwierzęcymi oczami przygotowywała plik kartek by pokazać je reszcie. W końcu dumnie wszyła z namiotu i z wrednym uśmiechem podała jedna kartkę swojemu przyjacielowi. Chłopak chwycił ów obiekt. Zaśmiał się pod nosem, gdy zobaczył treść. Dziewczyna podała je jeszcze koleżankom które pokazały reszcie obozowiczów. Wszystkim pomysł na jaki wpadła dziewczyna wydawał się ciekawy.
Następnego dnia Yoh i przyjaciele znowu zostali wygonieni na trening, a raczej wykopani i to dosłownie. Zaczęli jęczeć o to by Kyoyama im darowała. Za powód podawali możliwość padnięcia ofiarą zakapturzonego szamana. Anna straciła cierpliwość, jednym sprawnym kopnięciem wywaliła ich za drzwi. Jedynie Choco udało się uniknąć ataku, ale zaraz sam wyskoczył przez okno. I tyle ich widzieli. Gdy tak odbywali swoją karę i pytali niebiosa za jakie grzechy muszą to znosić, coś zaczęło spadać z nieba. Były to kartki, a raczej zdjęcia. Zdjęcia X-Laws po wczorajszym przekręcie. Teraz każdy mógł to zobaczyć. Zaczęli rozglądać się skąd ów fotografie lecą. Na dachu (a jakże ^^) stała zakapturzona postać i z pomocą swoich wrednych glutów... znaczy przesłodkich duszków ^^'' rozrzucała zdjęcia. Nagle na dachu nie wiadomo jak i kiedy znalazły się ofiary paskudnego psikusa. Od razu ruszyli do ataku ubarwiając go serią wyzwisk i gróźb. Szaman zaczął uciekać po dachach. Gapie obserwowali to z zapartym tchem. Większość była po stronie kaptura, ponieważ on jako pierwszy wypowiedział wapniakom oficjalną wojnę. Niektórzy jednak mieli co do tego wątpliwości, mimo wszystko nie znali jego prawdziwych zamiarów. Zakapturzony ludek wbiegł na wieżyczkę po ścianie. Była to wieżyczka kościoła (taka jak w pierwszej części Assasin's Creed).

Gdy był już na samej górze dogoniły go białe kubraki. Byli pewni że w końcu dorwą tego drania. Już wyobrażali sobie całą sytuacje i to co z nim zrobią. Będzie to przestroga dla innych by nie zadzierali z X-Laws. Jakież było ich zdziwienie, gdy ich ofiara po prostu im zasalutowała i ruciła się w dół. Zdezorientowani psychole podlecieli do krawędzi zobaczyli spadającego kapturka w pozycji leżące na plecach. Stojący na dole ludzie nie wiedzieli co robić. Łapać? Zostawić? Czy może udawać że nic się nie wie i zdziwić się dopiero po zderzeniu z ziemią. Wapniaki zadowoleni że ich wróg sam sobie karę wymierzył stali dumnie i czekali aż się zabije przy upadku. Niestety (a może stety) zakapturzony człowiek miał inne plany niż bliskie spotkanie z ziemią. Jakieś dwa metry nad ulicą znikł w biało szarych iskrach. To był naprawdę niezły wyczyn. W końcu coś mogło pójść nie tak a wtedy może nawet Faust by go nie poskładał.


Mam nadzieję że rozdział się podobał. A na zakończenie obrazek. To o nim wspominałam wcześniej.

poniedziałek, 16 marca 2015

8. Tajemniczy szaman

Na początek przepraszam! Notka miała być najpóźniej wczoraj, ale wyleciało mi z głowy. T.T   Ta notka jest troszkę dłuższa od pozostałych. Mam nadzieję że wam się spodoba! Rozdział dedykuję Marci, za to że komentuje każdą moją notkę, dziękuję! A teraz miłego czytania!


Następny dzień. Słońce niemiłosiernie grzało, a szamani szukali jakiego kolwiek miejsca gdzie mogliby się schować. Wesoła gromadka Yoh siedziała w barze Kalima. Wszyscy odpoczywali po treningu Anny. Jakby nie mogła im w taki gorąc darować. Niestety to właśnie jest Anna, nie odpuści. Wtedy usłyszeli czyjś krzyk.
-Zabierz ty ode mnie tego kundla dziewucho!- podniósł głos jakiś mężczyzna
Przed nim stałą dziewczyna z czarnymi włosami i takimi samymi oczami. Właśnie podnosiła z ziemi białego szczeniaka.
-Niech pan tak nie krzyczy, bo będzie pan mi płacił za weterynarza jak mały ogłuchnie!- odgryzła się dziewczyna
Mężczyzna z obrażoną miną odszedł. Yoh i ekipa przyglądali się z zaciekawieniem temu zajściu. W końcu Asakura zdecydował się podejść do dziewczyny.
-Hej! Co się stało- zapytał.
-A nic. Tylko ten dupek się czepia mojego Hati*- odpowiedziała lekko oburzona
-To twój psiak?- zaciekawił się.
-Tak- odparła z uśmiechem.
-Chodź przysiądź się do nas-zaproponował.- A tak w ogóle nazywam się Yoh.
-Yuki.
Dziewczyna została poznana z resztą gromady. Bardzo ją polubili. Była żywiołowa, wygadana, z poczuciem humoru i potrafiła przywalić. Przekonał się o tym Ryu i chyba wiecie czemu. Ogólnie było bardzo fajnie. Postanowili że Yuki przyjdzie do nich następnego dnia po południu. Pożegnali się i rozeszli.
Pod wieczór Anna zarządziła drugą serię ćwiczeń. Na początek szamani mieli zrobić 300 kółek wokół Patch. Mimo zmęczenia wszyscy śmiali się i żartowali. Nagle jakaś zakapturzona postać wpadła między nich i popędziła w alejkę. Zdezorientowani szamani popatrzyli na siebie. Zaraz zza rogu wypadli X-Laws. Twarz ich blond lidera była wymalowana flamastrami w kolorowe wzorki.
-Gdzie jesteś ty plugawy śmieciu?!- wrzasnął Marco.
Wszyscy zaczęli się rozglądać. Wtedy zobaczyli na dachu ów zakapturzoną postać. Wykonała ona kilka gestów rękami. X-Laws zostali otocznie przez małe duszki Shikigami. Jeden ruszył na Marco i ściągnął mu okulary, przez co blondyn nic nie widział. Inne związały Denbatowi i Cebinowi sznurówki razem. Natomiast Venstara pociągnęły do tyłu za płaszcz przez co zaliczył bliskie spotkanie głowa-ziemia. Cali czerwoni ze wstydu postanowili się wycofać, rzucając cały czas wiąskami gróźb w stronę zakapturzonego szamana. Gdy białe kitle odeszły ich oprawca wyszedł z ukrycia. Stanął na widoku na dachu i ukłonił się nisko. Wszyscy zebrani zaczęli klaskać i wiwatować. Nikt w wiosce nie lubił tych idiotów. Robili rozróby bez powodu i w ogóle byli jacyś obłąkani. Po chwili tajemniczy szaman znikł w białych iskierkach.
Po powrocie z treningu nasi szamani opowiedzieli zaistniałą sytuację Annie i reszcie. Żałowali że nie mają zdjęć tych przygłupów. Chłopacy przegadywali się ciągle wspominając ten świetny kawał. Anna natomiast siedziała popijając herbatę i nieobecnym wzrokiem patrzyła się przez siebie. Ją nie interesowało zbytnio jak świetny musiał to być kawał, a kto to zrobił. Musiał być to ktoś, kto zna się chociaż trochę na zaklęciach. Z tego co usłyszała używał zakładając on liściastych shikigami. Nawet teraz Yoh nie umie ich przywołać dostatecznie dużo by się komuś naprzykrzyły. Do tego dochodzi jeszcze teleportacja. Wiedziała że każdy szaman ma swój design tej techniki. Hao na przykład znika w płomieniach, ten ktoś teleportował się wśród białych i srebrnych iskier. Nie znała nikogo, kto robiłby to w ten sposób. Pierwsza osoba która jej sie skojarzyła z tymi kolorami była Jeanne. Ale to bez sensu. Nie zrobiła by czegoś takiego swojej drużynie. Wciąż pozostało pytanie: kto?
-Hej Anna!- Z zamyślenia wyrwał ją głos Horo.- Co jest?
-Ehh... Myślę kto to mógł być- odpowiedziała po chwili.
-Na pewno ten ktoś musiał co nieco umieć- stwierdził Manta.- W końcu przywołał shikigami i się teleportował.
-Odkrycie!-pomyślała Anna.


*Hati - w mitologi nordyckiej wilk goniący i podgryzający Mániego - księżyc.

niedziela, 8 marca 2015

7. Nowe fakt (brak innego pomysłu na tytuł)

Hejka! To znowu ja! W sumie to nigdy nie wiem co mam pisać na wstępie... Mniejsza z tym. Powoli zbliżam się do końca moich zapasowych rozdziałów, a mam ich jeszcze trzy, nie licząc tego. Później między notkami będą pojawiać się większe odstępy, głównie z powodu szkoły. Będę się starała pisać jak najczęściej, ale nic nie obiecuje. Na koniec wstępu pragnę podziękować wszystkim tym co to czytają i komentują! Nie wiecie ile takiej mnie radości daje świadomość że są osoby, którym podoba się to co piszę! Tym wszystkim osobom dedykuje rozdział. Ale się rozpisałam. O.o No nie będę już was zanudzać. Miłego czytania!


Wieczorem w kawiarni patch Yoh, jego wesoła gromadka i Silva odpoczywali. Znaczy się członek rady siedział załamany przy stole z głową na blacie. Atmosfera nie była przyjemna. Nawet Choco odechciało się żartować.
-To Silva, mo
że nam coś wyjaśnisz?- "zaproponowała" Anna.
Sliva tylko ci
ężko westchnął i podniósł głowę.
-Yami to p
ół demon. Jest córką starożytnego księżycowego demona. W sumie to już koniec świata. Yami umie dokładnie to co Hao. 1000 lat temu się poznali i na wspólnych treningach opanowali gwiazdę jedności. Później Radzie udało się zapieczętować ją w siedzibie. Ale jak widać została uwolniona. Gdy przy samym Hao był nikły cień szansy na wygraną, to teraz już po nas.- oznajmił po czym znowu padł na stół.
W obozie na skraju Dobie wszystko ucichło. Mimo to wielkie ognisko w centrum nadal się paliło. Siedział przy nim chłopak. Wpatrywał się w wesoły taniec płomieni. Z jednego z namiotów wyszła dziewczyna i usadowiła się niedaleko.
-Wreszcie cisza i spok
ój- westchnęła i rozejrzała się po opustoszałym obozie.
Po tym jak wszyscy poszli spa
ć robiło się tu naprawdę przyjemnie i spokojnie.
-No... czasem te
ż mam dosyć tego gwaru.- mruknął i spojrzał na towarzyszkę.
Dziewczyna weso
ło się uśmiechnęła. Wtedy obok nich pojawiła się jeszcze jedna osóbka. Była to kobieta z długimi bond włosami i w złotej sukni. W rękach trzymała spore pudło. Przysiadła się do nich i obdarzyła ciepłym uśmiechem.
-Tamamo! Dawno si
ę nie widzieliśmy!- wyprostował się szaman i odwzajemnił uśmiech.
-Witaj Hao! Troch
ę czasu minęło od naszego ostatniego spotkania.- przywitała się ciepło kitsune.
-No to skoro si
ę przywitaliście to co tam Tamamo masz w tym pudle.- zapytała prowadzona ciekawością Yami.
-A to dla ciebie podobno.
Dziewczyna wzi
ęła pudło. Było dość duże i ciężkie. po bokach miało zrobione otwory. Jak na ... zwierzę. Yami powoli zdjęła wieko, po czym szybko je zasunęła. Położyła pudełko na ziemi i ponowie odsunęła pokrywę. Z kartonu wyjrzał mały futrzasty biały łepek.
-Husky?- zdziwi
ł się Hao.
-Nie... to wilk... wilk polarny.- szepn
ęła dziewczyna kucając obok zwierzaka.
-Podobno to prez
ent od twojego ojca- oznajmiła Tamamo.
-Od ''ojca''!- prychn
ęła dziewczyna.
-Przynajmniej wiesz
że o tobie pamięta.
-Taaa... jak chce mnie mnie udobrucha
ć to niech mi jeszcze da kolczyki do kompletu z bransoletkami i naszyjnikiem. Jeden ma być ozdobiony ametystami a drugi szafirami.- rozmarzyła się dziewczyna.
Potem usiad
ła z powrotem na miejsce, a wilczek wgramolił jej się na kolana.