Hejka! To znowu ja. Dzisiejszy dzień wiosny i zaćmienie podsunęły pomysł na pewny rysunek, gdy byłam w szkole. Jeśli dzisiejszy dzień można było nazwać dniem szkoły, ponieważ do południa mieliśmy coś jakby apel z konkurencjami, więc nie musiałam nic robić i wymyślałam rzeczy na bloga. A wy oglądaliście zaćmienie? Jak dla mnie było całkiem fajne. No dobra nie będę się rozpisywać i przejdę do rozdziału. Dzisiejszą notkę dedykuję Spokoyoh, za komentarze i za tą komendę dla szczeniaka. Yuki dołoży wszelkich starań, by Hati się jej nauczył. ^^
W obozie ze miasteczkiem/dużą wiochą (niepotrzebne skreślić) dziewczyna ze zwierzęcymi oczami przygotowywała plik kartek by pokazać je reszcie. W końcu dumnie wszyła z namiotu i z wrednym uśmiechem podała jedna kartkę swojemu przyjacielowi. Chłopak chwycił ów obiekt. Zaśmiał się pod nosem, gdy zobaczył treść. Dziewczyna podała je jeszcze koleżankom które pokazały reszcie obozowiczów. Wszystkim pomysł na jaki wpadła dziewczyna wydawał się ciekawy.
Następnego dnia Yoh i przyjaciele znowu zostali wygonieni na trening, a raczej wykopani i to dosłownie. Zaczęli jęczeć o to by Kyoyama im darowała. Za powód podawali możliwość padnięcia ofiarą zakapturzonego szamana. Anna straciła cierpliwość, jednym sprawnym kopnięciem wywaliła ich za drzwi. Jedynie Choco udało się uniknąć ataku, ale zaraz sam wyskoczył przez okno. I tyle ich widzieli. Gdy tak odbywali swoją karę i pytali niebiosa za jakie grzechy muszą to znosić, coś zaczęło spadać z nieba. Były to kartki, a raczej zdjęcia. Zdjęcia X-Laws po wczorajszym przekręcie. Teraz każdy mógł to zobaczyć. Zaczęli rozglądać się skąd ów fotografie lecą. Na dachu (a jakże ^^) stała zakapturzona postać i z pomocą swoich wrednych glutów... znaczy przesłodkich duszków ^^'' rozrzucała zdjęcia. Nagle na dachu nie wiadomo jak i kiedy znalazły się ofiary paskudnego psikusa. Od razu ruszyli do ataku ubarwiając go serią wyzwisk i gróźb. Szaman zaczął uciekać po dachach. Gapie obserwowali to z zapartym tchem. Większość była po stronie kaptura, ponieważ on jako pierwszy wypowiedział wapniakom oficjalną wojnę. Niektórzy jednak mieli co do tego wątpliwości, mimo wszystko nie znali jego prawdziwych zamiarów. Zakapturzony ludek wbiegł na wieżyczkę po ścianie. Była to wieżyczka kościoła (taka jak w pierwszej części Assasin's Creed).
Gdy był już na samej górze dogoniły go białe kubraki. Byli pewni że w końcu dorwą tego drania. Już wyobrażali sobie całą sytuacje i to co z nim zrobią. Będzie to przestroga dla innych by nie zadzierali z X-Laws. Jakież było ich zdziwienie, gdy ich ofiara po prostu im zasalutowała i ruciła się w dół. Zdezorientowani psychole podlecieli do krawędzi zobaczyli spadającego kapturka w pozycji leżące na plecach. Stojący na dole ludzie nie wiedzieli co robić. Łapać? Zostawić? Czy może udawać że nic się nie wie i zdziwić się dopiero po zderzeniu z ziemią. Wapniaki zadowoleni że ich wróg sam sobie karę wymierzył stali dumnie i czekali aż się zabije przy upadku. Niestety (a może stety) zakapturzony człowiek miał inne plany niż bliskie spotkanie z ziemią. Jakieś dwa metry nad ulicą znikł w biało szarych iskrach. To był naprawdę niezły wyczyn. W końcu coś mogło pójść nie tak a wtedy może nawet Faust by go nie poskładał.
Mam nadzieję że rozdział się podobał. A na zakończenie obrazek. To o nim wspominałam wcześniej.
Nie ma to jak mieć temperaturę 38,2 ledwo co żyjesz a jednak masz siłę by czytać blogi to jest dopiero determinacja :) Jeśli chodzi o Assasyna to muszę się zgłosić do mojego kochanego braciszka to on się w tym wszystkim specjalizuje. Nie ma to jak uśmieszek Hao... :) Ciekawa jest ta zakapturzona postaci jestem ciekawa kto to?? Nie ma to jak kopniak Anny zawsze pomorze :) ^^"
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Marcia
P.S
UsuńZapomniałam wspomnieć o przepięknym rysunku jest fantastyczny!!!!!
Cieszę się że obrazek ci się podobał! Skończyłam go na chwilę przed wstawieniem notki. A i zdrowiej szybko! ;)
UsuńHaha, przypomniało mi się jak weterynaria oglądała zaćmienie przez zdjęcia RtgxD Jaki kierunek, taki sposóbxD
OdpowiedzUsuńYay, dedykacja dla mnie:D Dziękuję^^ Hati będzie miał u mnie zniżki na przegląd weterynaryjny;D
Hm, skreśliłam "miasteczkiem" i "dużą", o to chodziło?xD
Co to za karteczki? Czyżby jakiś epic plan zrobienia z X-laws błaznów? Po raz kolejnyxD Skoro wszystkim się tak spodobał, to bardzo prawdopodone:P
...WiedziałamxDD To musiało być epickiexD Choć coraz bardziej zaczyna mnie zastanawiać, kim jest tajemniczy zakapturzony poskramiacz X-lawsów...
Eeej... Miał zanurkować w sianie przy dźwięku orlego skrzeku, a nie zniknąć w iskrach:< Odczuwam pewien niedosyt...
No dobra, dobra, iskry też są fajnexD
Lol, wyobraziłam sobie ludzi na dole próbujących go łapać, a potem on rąbnął w nich i wszyscy skończyli na oddziale intensywnej terapii... Faust miałby co robićxD Co prawda szamani do łapania tego kolesia użyliby pewnie Oversoul, ale ciii xD Nie zabierajmy Faustowi pacjentów.
Rozdział się podobał^^ A obrazek rozkoszny, choć chyba bardziej odpowiednią miną Hao w tej sytuacji byłaby zrezygnowana irytacjaxD
Buziaczki i czekam na next:)
Zostałaś nominowana na LBA
OdpowiedzUsuńwięcej info u mnie :
http://lewwygnaniec.blogspot.com/