piątek, 6 lutego 2015

3. Podczas spaceru.

Dzisiaj kolejna notka. Planowałam wstawić ją jutro, ale stwierdziłam że nie będzie mi się chciało. Chciałabym podziękować Palinie za pierwszy komentarz. I skoro już przy tym jestem to chciałabym prosić was, tych co to czytają (jeśli oprócz Paliny tacy są >.<) byście skomentowali moją pracę. Napisanie komentarza nie trwa długo, a daje dużo satysfakcji. Przez wasze komentarze mogę poprawić błędy i dostrzec to co robię źle. Ehh...to chyba wszystko, nie będę się już rozpisywać i przejdę do notki. Miłego czytania!


Dwójka szamanów pojawiła się skraju lasów otaczających Dobie. Dziewczyna rozejrzała się po okolicy. Jak dawno nie widziała tych lasów, tych okolicznych pustyń, kanionu. Mimo wszystko wyglądały tak jak je zapamiętała. Lata mijały ale to miejsce wyglądało jakby czas się tutaj zatrzymał. Były tego spore plusy. Jednym z nich było to że przynajmniej sie nie zgubi podczas samotnych spacerków. Nie mogła się nacieszyć tym że w końcu jest wolna. Każdy by się cieszył gdyby był zapieczętowany i uśpiony (a może na odwrót?) tyle czasu. Gdyby nie pewnego rodzaju duma pewnie zaczęła by skakać lub tańczyć i śpiewać (najlepiej wszystko naraz).
Z zadumy wyrwał ją głos przyjaciela.
- No Yami... Dawno się nie widzieliśmy. Ile to już lat? Tysiąc? Czy więcej?- zaczął rozmowę nie przerywając wędrówki przez las.
-Gdzieś tyle. Ale nie liczyłam. Zgubiłam się gdzieś około ośmiuset.- odpowiedziała żartobliwie i wzruszyła ramionami.- No ale co tak długo nie przychodziłeś? Już nie mówię o rozrubach które mnie z tego powodu ominęły.
-Miałem cię uwolnić pięćset lat temu jak byłem strażnikiem. Wszystko tak dobrze szło, że postanowiłem najpierw zdobyć tytuł Króla, a potem pójść po ciebie- wytłumaczył.
Nie chcieli patrzeć sobie w oczy. Coś ich od tego odpychało. Yami przyglądała się więc roślinności którą mijali. Tak bardzo lubiła towarzystwo natury. Była bardzo z nią związana. Nie lubiła miast i wsi. Za dużo tam ludzi. W sumie to ledwo tolerowała grupę liczącą dziesięć osób. Gdy wszyscy zaczynali gadać, miała ochotę ich pozabijać a najbardziej zadowolona by była gdyby spaliła ich w ogniach piekielnych. Yami tak zatraciła się w swoich myślach że przestała zwracać uwagę na swojego przewodnika. Gdyby nie mały motyl, który siadając jej na nosie  wytrącił ją z zamyślenia pewnie straciła by z oczu Hao . A przecież nie wiedziała gdzie szaman ma obóz. Resztę drogi nie odchodziła już tak daleko myślami. Co jakiś czas rzucała pojedyńcze spojrzenia na towarzysza. Wcale się tak nie zmienił. Nawet teraz w ciele czternastolatka nie trudno poznać tego tysiącletniego szamana. Dla Yami rozpoznanie go nie było problemem. Przyjaciół z dzieciństwa z którymi przeżyło się tak wiele trudno zapomnieć.

2 komentarze:

  1. Świetna notka zaczyna być ciekawie. Yami wydaje się być interesującą osobą ( Demonem ) jestem ciekawa czy ona z Hao to tylko przyjaźń czy może coś więcej :)

    Pozdrawiam i dziękuję za komentarz na moim blogu ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Mój Haoś!!! No dobrze podzielę się nim.... Notka niesamowita i czekam z niecierpliwością na kolejną
    Pozdrawiam MArcia

    OdpowiedzUsuń