sobota, 14 lutego 2015

4. Trochę z przeszłości

I sobota! Oto kolejna notka i "ilustracja". Jednak sądzę że zarówno rozdział jak i rysunek średnio mi wyszły. Tekst jest jakiś taki nieciekawy, a w rysunku nie ma tego błysku, który próbowałam tam umieścić. No dobra, nie będę się rozpisywać. Jeszcze dziękuję wszystkim co czytają te moje wymysły. A oto notka!


/Ok. 1000 lat temu/
Mała przerażona dziewczynka na skraju wyczerpania biegła co sił przed siebie. Uciekała przed prześladowcami. Nikt nigdy jej nie rozumiał . Nikt nie chciał pomóc. Była sama. Był już późny wieczór a na niebo wwędrował Księżyc. Piękna pełnia. Srebrna tarcza księżyca odbijała się w wodach stawów i rzek tworząc niesamowite refleksy. Ale małą to nie obchodziło. Podnosiła na niego swoje zapłakane, czerwone, żmijowe oczka. Potykała się co jakiś czas bo nie miała już sił. Temu pięknemu panowi nocy przyglądała się z wyrzutem. Gdy  tylko widziała go w pełnej okazałości ogarniała ją wściekłość i uczucie bezsilności.
-Dlaczego...-jęknęła nie stając- Mówiłeś że będziesz mi pomagać! Nie pomagasz..-szepnęła dziewczynka.
Po chwili zobaczyła wąską drogę między budynkami. Wbiegła do zaułka i schowała się za stojącymi tam skrzyniami. Usłyszała krzyki i groźby pod swoim adresem. Bała się że ją tu znajdą. Wtedy poczuła że ktoś kładzie jej dłoń na ramieniu. Jeszcze bardziej przerażona podniosła wzrok i zobaczyła... Klęczącą obok kobietę która uśmiechała się do niej przyjaźnie. Miała długie do ziemi złote włosy i złoto pomarańczową szatę godną królowej. Delikatne rysy twarzy i ciepły uśmiech powodowały że nie sposób jej nie ufać. Ale czerwone oczy i przenikliwe spojrzenie budziły grozę. Po chwili przytuliła do siebie zapłakaną dziewczynkę i delikatnie gładziła ją po głowie.
- Co się stało kochanie?- spytała troskliwie
Dziewczynka nie mogła z siebie wydobyć słowa, wskazała tylko rączką w stronę nadchodzących napastników. Nie trzeba było więcej tłumaczyć o co chodzi. Kobieta wstała i podeszła do wyjścia z zaułku. Wtedy podbiegła do niej grupka ludzi. Byli strasznie nakręceni.
-Czego państwo tu szuka?-spytała oschle
-Tego małego demona w ciele człowieka! Potwór jest niebezpieczny!- krzyknął jeden z mężczyzn.
Na dźwięk słowa "potwór" w kobiecie się zagotowało. Była na nich wściekła. Nie dała jednak tego po sobie poznać. Zachowała maskę spokoju.
-Nie widziałam-odparła- Czegoś jeszcze tu szukacie?!- zapytała niebezpiecznym, przepełnionym jadem tonem.
Była przerażająca.
-Myyy... znaczy...-i już ich nie było
Podeszła znowu do skulonej dziewczynki. Objęła ją by dodać jej otuchy. Dziewczynka szybko odwzajemniła uścisk. Chwilę tak siedziały po czym dziewczynka zaczęła się uspokajać. Po chwili przestała płakać i nieśmiało odsunęła się trochę.
-Powiedz mi , co się stało? Dlaczego cię gonili- w głosie kobiety było słychać troskę i współczucie.
-Oni mówią że jestem zła i dziwna dlatego że widzę duchy...Ale pewnie pani też teraz myśli że coś ze mną nie tak- mruknęła dziewczynka.
Kobieta tylko zachichotała z rozbawienia. Spojrzała jeszcze raz na małą. Miała ona jakieś pięć może sześć lat. Moc natomiast jaka w niej drzemała była niesamowita.
-Wcale tak nie myślę. Sądzę że jesteś wyjątkowa-powiedziała.
Dziewczynka aż otworzyła szerzej oczy i popatrzyła na nią ze zdziwieniem.
-Ależ tak moja droga. Jesteś szamanką. To dość nietypowy dar. Mogę się tobą zająć i nauczyć wszystkiego co powinnaś umieć i wiedzieć.
Dziewczynka nie wiedziała co powiedzieć. Zastanawiała się nad tym wszystkim. Umysł dziecka pracował jak nigdy myśląc o wszystkim czego mogła by się nauczyć
-Zgoda...-powiedziała po chwili namysłu.
-Świetnie! A tak w ogóle to jestem Tamamo no Mae, ale możesz mi mówić Tamamo
-Oczywiście Tamamo-san!-powiedziała i przytuliła się-A ty... jesteś demonem... Prawda?-spytała niepewnie czując dziwną aure kobiety, a na jej twarzy wymalowała się śmiertelna powaga
-Tak.-odparła spokojnie - a tak dokładnie to kitsune, moja mała Yami.
Dziewczynka zdziwiła się nie na żarty.
-Skąd...-nie dokończyła.
-Po prostu wiem.- powiedziała spokojnie Tamamo
Yami już o nic więcej nie pytała. Zaakceptowała wszystko tak jak jest.

3 komentarze:

  1. Jejku jakie to urocze!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Źli ludzie tak nie można. Dobra przyznaje się jestem za większością poglądów Hao!!!!!!!! Z niektórymi ma racje... Tak wiem nie powinnam bo jest zimnym draniem ale to już nie moja wina!!!!
    Pozdrawiam Marcia
    P.S.
    U mnie nowy rozdział wpadnij :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak mi szkoda Yami mam nadzieje ze teraz będzie miała już lepiej a jak bym dorwała tych ludzi to jak babcie kocham ręką, noga, mózg na ścianie! !!!!!!!!!!

    Czekam na next

    Pozdrawiam Katerina

    OdpowiedzUsuń
  3. Super! Kolejny nowy blog o SK! Super, ja tam mogę czytać xD Naprawdę masz super pomysł na historię, tal trzymaj xD
    jeśli masz ochotę zapraszam na: anna-itako.blogspot.com
    Pozdrawiam i życzę weny :-)

    OdpowiedzUsuń