Hejka! To znowu ja! Mam dzisiaj rozdział bardzo krótki, ale nie chciałam już go rozwijać by nic się nie pomieszało. Jest on też w całości napisany na telefonie, podczas wycieczki. Miłego czytania!
Poranny chłód był miłym wyrchnieniem, zwłaszcza z perspektywą gorącego dnia. Yami nie zwracała uwagi na coraz bardziej przeszkadzające w wędrówce zmęczenie. Szła już dobre kilka godzin przez piaski nagrzewającej się pustyni. Musiała dostać się w odpowiednie miejsce we właściwym czasie. Problemem było jednak to że nie wiedziała gdzie ani kiedy ma się znaleźć. Postanowiła jednak zdać się na intuicję i brnąć dalej przed siebie. Ojciec na pewno się już jej spodziewał.
-Jeszcze trochę...- szepnęła do siebie.
"Ciekawe co robią Tamamo i bliźniacy. Mam nadzieję że Hao da sobie radę z Hati'm. Biedaczek będzie tęsknił; żeby tylko nie przestał jeść." Zamyślona demonica kroczyła rzwawo przed siebie. Nagle jednak przeszedł ją zimny dreszcz.
-To tutaj!- krzyknęła entuzjastycznie.
Przebiegła jeszcze kawałek i ustawiła się na szczycie wydmy. Złożyła ręce jak do modlitwy , a między palce chwyciła talizman. Zaczęła wypowiadać słowa w nieznanym już języku. Wokół niej zawirowało powietrze i odsłoniło okrągłą, kmienną, rzeźbioną płytę na której stała. Jaakuna spostrzegła że dzień i noc zmieniają się w zastraszającym tempie.
-Wpuść mnie wreszcie!- krzyknęła gdy księżyc pojawił się na niebie po raz trzeci. Wtedy z jej oczu blysło światło, a ona sama zniknęła. Został jedynie spalony już talizman.
Obudziła się w zawieszona w nocnej przestrzeni. Rozejrzała się, ale jedyne co widziała to gwiazdy. Nagle dostrzegła białego lwa wyłaniającego się z ciemności. Wyróżniał się także gigantycznymi skrzydłami, podobnymi do tych nietoperzy.
-A więc przybyłaś...
Potężny i głęboki głos przerwał napiętą ciszę. Yami zmierzyła ojca ostrym spojrzeniem.
-Nie udawaj zaskoczonego. Wiem że się mnie spodziewałeś.
-Oczywiście że przewidziałem twoje nadejście. To było pewne że kiedyś zrozumiesz i odwrócisz się od tych podrzędnych szamanów, by do mnie dołączyć.
Yami roześmiała się w głos. Nie mogła uwierzyć że jej ojciec naprawdę tak myśli. Jednak bardziej niepokoił ją fakt że może on mieć dość sztuczek w rękawie by ją przechytrzyć.
-Powiedzmy że nie przyszłam po to czego oczekujesz. Chce negocjować.
Wtedy rozległ się gromki śmiech.
-W takim razie negocjuj z nią. Twoją przyszłością.
Yami odwróciła się przerażona. Za nią stała wielka biała tygrysica, której niebieskie oczy połyskiwały niczym dwa szafiry. Zanim jednak dziewczyna się z orientowała kocica ruszyła na nią, a po chwili dołączył się także jej ojciec. Przygotowała się do walki.
-Yami!- krzyknął długowłosy chłopak zrywając się na równe nogi.
-Co się stało?- zapytał jego brat i leniwie podniósł się z trawy.
Mały szczeniak który leżał obok nich zaczął szczekać na starszego z bliźniaków. Ten jednak nie przejmując się tym zakrecił ręką nad głową. Wokół jego dłoni zebrało się światło, które przybrało kształt ptaka.
-Znajdź ją!
Ptaszysko zerwało się do lotu i zniknęło za chmurami
-Oby nie było za późno...
Nie ma co, fajny tatulek == Nic dziwnego, że Yami żywi do niego takie "ciepłe" uczucia. Och, a więc chce córeczki? Więc proponuję, żeby Yami mu ją dała. Niech z pełną premedytacją wywróci jego poukładany świat do góry nogami, aż sam ją będzie błagał, żeby wróciła do szamanów x) A tak nawiasem mówiąc... Nazywanie Hao "podrzędnym szamanem" i rażące niedocenianie jego siły przeważnie podchodzi pod poważny błąd. Ostatni, jaki się popełnia w życiu.
OdpowiedzUsuńI tylko tyle bliźniaków...? :( Jestem rozczarowana... Mam nadzieję, że jeszcze poświęcisz im jakiś dłuższy fragment. No bo czy Hao nie chciał czasem pogadać? Ja chcę poczytać o tej rozmowie! Nie pogniewam się też za jakiś braterski uścisk:3
Rozdział w porządku, choć rzeczywiście znowu krótki;P
Buziaczki i czekam na next:)
Ohayo :*
OdpowiedzUsuńSorry, że mnie tak dawno nie było, ale naprawdę ciężko mi było znaleźć czas. Mimo wszystko, nawet nie wiesz jak się cieszę, że wróciłaś! Katherine nawet na ten czas wróciła z Francji.
Katherine: Ja też się stęskniłam, choć nie lubię demonów i Hao. Mogę zabić ojca Yami?
Zważając na to, jakim wspaniałym jest tatą, mogłabyś to zrobić, ale pewnie spieprzyłabyś całą fabułę xD
Katherine: Może nie byłoby tak źle!
Właśnie, że tak! To Hao wyruszy z odsieczą!
Katherine: Jezu znowu on!
Nie marudź! Martwi mnie trochę przyjaźń pomiędzy Yami, a bliźniakami. Czyżby miał powstać jakiś niezdrowy trójkąt miłosny?
Katherine: Tobie znów romanse w głowie. To tylko przyjaźń. Zresztą Yoh ma Annę.
I tu masz rację!
Katherine: Jak zwykle!
I tu nie masz racji!
Katherine: Zamknij się!
Czekamy next :)
Pozdrawiamy i życzymy weny
Anna-medium i Katherine Owen
PS. Zapraszamy na nowy blog http://shamankingpiesntrojcy.blogspot.com/ ! Piszemy go we trójkę ja, Marcia Kyoyama i Karasu Kage :)
Co za piękny rozdział.
OdpowiedzUsuńHao: Skończ. Przecież jest taki sam jak każdy inny.
Wcale że nie. Ten rozdział pokazuje jak ojczulek Yumi jest totalnym idiotą i jak bliźniacy ruszają na ratunek.
Hao: Dla mnie to tandetne.
Jasne tylko tak mówisz.
Pozdrawiamy Marcia i Hao.
Hao: Marcia wiesz że Ciebie kocham.
Tak wiem ale nie wiem jak z Tobą wytrzymuje