Hejka! Przepraszam ale znowu krótki rozdział. T.T Nie umiem pisać takich "wypełniaczy", a cięgle siedzę nad ostatnimi rozdziałami. Tak już planuje koniec. Ta historia z założenia miała być dość krótka, ale to nie znaczy że zaraz skończe. Do końca historii zostało jeszcze trochę rozdziałów, a planuje kilka urozmaiceń. Pierwszą będą krótkie notki uzupełniające fabułę; coś jak Remix Track. Pojawią się tam naprzykłd: ostatnia rozmowa bliźniaków której nie opisałam. ^.^ A drugą kilka rodziałów dziejących się ok. 20 lat po głównej fabule. Planuję jeszcze założenie innego bloga, bo w głowie mam kolejne opowiadanie. Jest powiązane z creepypasta'mi, ale nie mogłoby zabraknąć w nim także SK. Muszę sie jednak nad nim zastanowić. Ale teraz już nie będę się rozpisywać i zapraszam na kolejny krótki rozdzialik.
Druga runda turnieju wciąż trwała. Większość uczestników sądziła że ona się chyba nie skończy. Nie ma co się im dziwić wkońcu trwała już trzeci miesiąc. Jednak tylko nieliczni wiedzieli że tak naprawdę już niedługo się rozpocznie się następny etap. I to w dość nieoczekiwany sposób.
"Nie ma?", pomyślała Yami wyglądając ostrożnie z namiotu. Już miała wyjść, ale wtedy coś powaliło ją na ziemie.
-Hati!-krzyknęła jak wilczek zaczął lizać ją po twarzy.- Nie jesteś już taki mały!
Zwierzak miał już ponad trzy miesiące i był już całkiem spory.
-Gdzie się wybierałaś?- zapytał Yoh wstając od ogniska.
Podszedł do niej i pomógł jej wstać. Demonica jęknęła coś niewyraźnego. Za każdym razem gdy próbowała dać dyla z namiotu łapał ją Hati.
-To nie fair! Jestem zdrowa, ale zaraz nie będę, bo się duszę w tym namiocie!- zaczęła bełkotać.
Hao dołączył do brata i obaj wywrócili oczami. Wkońcu jednak zdecydowali że pójdą na spacer w trójkę, albo raczej w czwórkę. Wilczek nie zamierzał opuszczać swojej pani. Rozłorzyli się beztrosko na trawie. Rozmawiali na różne tematy, sprzeczali się jak rodzeństwo. Takie chwile były ich ulubionymi, bo czuli że kogoś mają.
-Yoh...
-Tak?
-Zbliża się pierwsza-mruknęła Yami patrząc na zegarek.- zaraz talizman się spali.
Młodszy Asakura sięgnął z ciekawości do kieszeni i wyciągnął już rzeczywiście ledwo trzymaący się talizman. Zerwał się z miejsca jak oparzony. Krzyknął "cześć" i pobiegł w stronę domu. Dwójka która wciąż leżała na ziemi wybuchła śmiechem. Yoh bywał prawdziwym roztrzepańcem i to nie była pierwsza taka sytuacja.
-Dobry miałam pomysł, nie?*
-No to muszę ci przyzać.
Jaakuna poklepała Hati'ego który szturnął ją siadając obok. Wtedy zawiał ciepły wiatr, który rozwiał jej włosy. Pachniał latem. Yami zamruczała i położyła głowę na trawie. Czuła się jakby była w niebie.
-Pamiętasz jakie było moje marzenie w dzieciństwie?-zapytała cicho.
Hao przyjrzał jej się uważnie, po czym uśmiechnął się delikatnie.
-Hai, by usiąść na chmurze.
-Dalej o tym marzę.
Anna siedziała na ganku i oczekiwała chłopaków. Wszystkich wysłała na trening i powinni się zjawić w ciągo piętnastu minut. Jeśli nie, będzie czekać ich kara. Wtedy zza rogu wybiegła cała gromada. Horo ledwo powłuczył nogami, Ryu rył wryzurą po ziemi, Choco już biegł slalomem, Morty i Faust operali się o siebie nawzajem. Jedynie Ren udawał że się trzyma, ale było widać że ma się tak jak reszta. Gdy byli dość blisko padi na schody i nie mieli siły nawet jęczeć.
"Może trochę za dużo im zadałam?" przemknęło Annie przez głowę, ale szybko odrzuciła tę myśl. Wtedy z domu wyszła Tamara z butelkami zimnej wody. Już miała je rozdać, ale Kyoyama zagrodziła jej drogę.
-Gdzie Yoh-warknęła.
Nie było go z resztą skazańców. Jak na zawołanie wybieł on jednak zza jednego z budynków i wolnym truchtem dotarł do domu. Nie było po nim widać najmniejszego zmęczenia, a on sam uśmiechał się od ucha do ucha.
-Gdzie byłeś?
Chłopak uśmiechnął się tylko tajemniczo. Chwycił butelkę wody i mijając narzeczoną szepnął jej do ucha.
-Zaufaj mi.
*Nie wiedziałam jak to umieścić w tekście, więc postanowiłam to napisać tak. Yami ma na myśli pewne zaklęcie przywołujące shikigami. Przybiera on kształt w tym wypadku Yoh i czasem zastępuje go na treningu. Dzięki temu może on spędzać czas z Hao i Yami.
Łiiiiiiiiiiii Nowy rozdział!
OdpowiedzUsuńDan: Uspokój się, okej? -,-
Dobra, już się uspokajam.
Dan: Yami-sama musisz poćwiczyć bezszelestne ucieczki.
Hati i tak by ją wytropił :))
Dan: No w sumie racja...
Nom Yami miała całkiem niezły pomysł.
Dan: A nie będzie tak że Yoh się jeszcze bardziej rozleniwi jak go taki shikigami będzie zastępował? o.O
Elz: Na pewno nie.
Yoh zdążyłeś w samą porę!
Dan: Anna i tak wyczuła że coś jest nie tak.-,-
Ale on jej szepną: "zaufaj mi". To znaczy że wyjaśni jej w następnym rozdziale o co chodzi? o.o
Dan: Nie dopytuj się.
Ok^^
Życzę duuuuuuuuuuuużżżżżżżżżżżżżżżżżżoooooooooooooo weny:))
Pozdrawiam:)))))
Tak! Koniecznie musi być Remix Track z rozmową bliźniaków!:D:D Inaczej Ci nie odpuszczę xD
OdpowiedzUsuńOj tak, futrzaste maluchy szybko rosną:3 Mam na podwórku kocią mamę z dwoma kociakami, więc wiem coś o tym;D
Rozumiem, że ten spalający się talizman to coś w rodzaju budzika ulegającego samozniszczeniu, tak? xD Ciekawy pomysł xD Aczkolwiek byłoby miło, gdyby Yoh już nie potrzebował takich rzeczy, dogadał się z przyjaciółmi i mógł swobodnie widywać się z braciszkiem:3
Haha Manta i Faust opierający się o siebie? xDDDD Niby jak? Przecież Manta nie sięga Faustowi nawet do kolan xDD
Yoh to ma naprawdę szczęście, że Anna ma do niego taką słabość (z wzajemnością zresztą:3) i że potrafi ją tak oczarować. Inaczej Haoś już dawno zostałby jedynakiem^^'''
Aaaa... To teraz rozumiem. Ale w sumie wersja z budzikiem mniej więcej pokrywa się z prawdą;D
Rozdział się podobał:) Buziaczki i czekam na next:)
Wsumie podsunęłaś mi pomysł na rysunek z Faustem i Mortym. Jak nie zapomnę to wstawie w następnym rozdziale! ;)
UsuńHao-krzyczę załamana.
OdpowiedzUsuńHao: Co się stało-przytula mnie.
EleCat chce skończyć pisać na tym blogu!!
Hao: Teraz przez Ciebie będę mieć kupę roboty!!! Znów będzie bredzić że aż taka wspaniała pisarka skończy pisać o Shaman King. Będzie ryczeć nocami. Bardzo Ci dziękuje!!!!!
Nie krzycz na nią-mówię zapłakana.
Hao: Jasne....
Pozdrawiamy Hao(ten wściekły) Marcia(ta załamana)
Hao:Ja jestem spokojny!! I aha pogadaj z nią czasem na Hangoutsie błagam bo naprawdę nie wytrzymam!!!!!!!
Marciu, nie płacz! Nie skończę tak szybko pisać! A na nastęnym blogu także będzie SK. Nie mogłabym tak tej serii porzucić. ;)
UsuńOhayo :)
OdpowiedzUsuńDawno mnie tu nie było :/
Te rozdziały są tak Asakurzaste, że nie mogę przestać na nie patrzeć <3
Katherine: Obrzydlistwo!
Nie znasz się Katherine! Druga rzecz, którą kocham to Anna i Yoh <3 Wspaniałe to <3
W wolnej chwili zerknę na twojego nowego bloga :)
Czekam na twoją wizytę u mnie, o ile masz ochotę :)
Czekamy na next
Pozdrawiamy i życzymy weny
Anna-medium i Katherine Owen